Na wodach Zatoki Gdańskiej, w pobliżu Helu, został zidentyfikowany wrak niemieckiego parowca „Königsberg” z okresu II wojny światowej – uczestnika operacji „Hannibal”.
„Königsberg” powstał w 1885 roku w elbląskiej stoczni F.Schichau, jako lodołamacz o napędzie parowym. W trakcie II wojny światowej niemiecka marynarka wojenna wykorzystywała go w ramach operacji „Hannibal” – prowadzonej na olbrzymią skalę ewakuacji ludności, wojska i cennych depozytów z Prus Wschodnich i państw bałtyckich. Lodołamacz „Königsberg” został zatopiony przez sowieckie samoloty 20 kwietnia 1945 roku w trakcie rejsów ewakuacyjnych. W trakcie nalotu zginęło ośmiu członków załogi, trzy osoby zostały uratowane.
Identyfikacji dokonano na podstawie analizy modelu fotogrametrycznego 3D wraku wykonanego przez nurka Bartłomieja Pitalę, wraz z zespołem badaczy z Fundacji Wspierania Nurków „Dive Land” (Kamil Stankiewicz i Katarzyna Kaczor) i magazynu „Odkrywca” (historyk Łukasz Orlicki). Interaktywny model 3D można obejrzeć na stronie Bartka.
Zidentyfikowany „Königsberg” leży na głębokości ok. 65 metrów w odległości 3 mil morskich na południowy zachód od Helu.
Polowanie na „Königsberga” rozpoczęliśmy w trakcie prac nad tzw. „parowcem Hel”– mówi Łukasz Orlicki z Odkrywcy – Okazało się, że według dostępnych materiałów źródłowych w tym rejonie został zatopiony, uczestniczący w operacji „Hannibal” , parowy lodołamacz, „Königsberg”. Wrak nad którym pracowaliśmy był nowocześniejszy i z pewnością nie przypominał pochodzącego z 1885 roku lodołamacza. Wniosek był prosty. Gdzieś w pobliżu musiał znajdować się na dnie kolejny niemiecki statek. Ponieważ dysponowaliśmy sylwetką „Königsberga”, oraz informacją uzyskaną od innego badacza Michała Ogłozy, że lodołamacz został trafiony w przedział maszynowy, postanowiliśmy go poszukać. W pierwszej kolejności wśród znanych ale niezidentyfikowanych wraków spoczywających w pobliżu Helu.
Jednym z kandydatów do weryfikacji, pozostawał mało znany powszechnie wrak, określany w bazie danych Urzędu Morskiego jako „drewniak” – relacjonuje Kamil Stankiewicz z „Dive Land” – zamierzaliśmy przeprowadzić na nim nurkowania w przyszłym roku. Przypadek sprawił, iż podczas planowanych nurkowań na wraku niemieckiego okrętu podwodnego, panowały niekorzystne warunki. Postanowiliśmy przenieść się na znajdujący się w pobliżu wrak „drewniaka”. Warto zaznaczyć, że nie przyciągał on dotychczas uwagi nurków.
Po zejściu na głębokość ponad 60 metrów od razu stało się jasne, że wrak bynajmniej nie jest małym drewniakiem – opowiada nurek Bartłomiej Pitala – wysoki dziób i charakterystyczna zaokrąglona rufa uświadomiły mi, że mam do czynienia najprawdopodobniej z wrakiem parowca. Jako że miałem ze sobą zestaw do fotogrametrii, zdecydowałem się – mimo bardzo słabej widoczności wynoszącej zaledwie 2-3 metry – podjąć próbę zrobienia modelu. Najdziwniejszym dla mnie elementem wraku było „złamanie” czy też zapadnięcie w rejonie śródokręcia. Po prawie czterech godzinach spędzonych pod wodą, i kolejnych kilkudziesięciu godzinach pracy specjalistycznego programu, wreszcie mogłem zobaczyć pierwszą, niedoskonałą wersję modelu 3D. Przypomniałem sobie, że Łukasz Orlicki z „Odkrywcy” wspominał mi o posiadanych przez siebie informacjach na temat niemieckiego parowca, który zatonął w okolicach Helu pod koniec II WŚ, wskutek trafienia w przedział maszynowy. Patrząc na „dziurę” w modelu, w której teraz wyraźnie dało się zauważyć wystającą dwucylindrową maszynę parową oraz kotły, byłem niemal przekonany, że to będzie właśnie ten wrak. Natychmiast skontaktowałem się z Łukaszem z prośbą o podanie nazwy i wszelkich dostępnych mu szczegółów tego statku. Późniejsze porównanie kształtu modelu z zachowanym zdjęciem sylwetki lodołamacza tylko potwierdziło te przypuszczenia.
Sam raport o zatopieniu oraz sylwetka to jednak zbyt mało, aby móc ze stuprocentową pewnością ogłosić sukces. Ekipa spędziła wiele godzin przeszukując przestrzenie Internetu w poszukiwaniu jakichkolwiek detali technicznych „Königsberga”, które pozwoliłyby ostatecznie potwierdzić tożsamość wraku. Jak wspomina autor modelu 3D Bartłomiej Pitala:
Wydawało się, że w całym Internecie nie ma żadnych informacji na temat „Königsberga” poza tymi, które już posiadaliśmy – data zatonięcia, rodzaj odniesionych obrażeń, i rok produkcji. Po wielu godzinach poszukiwań natrafiłem na wątek na jakimś forum modelarskim. Autor wątku opisywał w nim „świetną książkę podającą mnóstwo informacji na temat XIX-wiecznych niemieckich parowych lodołamaczy, w tym parowca ”Königsberg”. Książka ta została wydana w 1900 roku… Wydawało się, że znalezienie jej będzie cudem. Mimo późnej godziny nie byłem w stanie zostawić tematu na następny dzień – wiedziałem, że muszę dotrzeć do tej książki. W tym momencie potęga Internetu objawiła się z całą mocą – na stronach „Książnicy Pomorskiej” udało mi się znaleźć skan całej książki!
Książka okazała się zawierać wszystkie informacje, o jakich tylko mogliśmy marzyć – pełną historię powstania statku, oraz mnóstwo detali technicznych – długość, szerokość, typ maszyny parowej (dwucylindrowa, tak jak na naszym wraku!), wyporność, i wiele wiele innych.
Wymiary „Königsberga” znalezione w książce – 33,5 x 7,0 m – okazały się niemal stuprocentowo zgadzać z wymiarami zebranymi z wraku i modelu 3D. To, wraz z typem maszyny parowej, oraz informacjami o uszkodzeniach jak również porównanie położenia wraku z raportowaną trasą statku (Hel – Pillau) dało ekipie pewność, że to właśnie „Königsberg”.