Niedaleko Helsinek, w wodach Zatoki Fińskiej, członkowie grupy „Badewanne” zajmującej się eksploracją Bałtyku, dokonali ciekawego odkrycia. Na głębokości 60 m odkryli wrak niezidentyfikowanej jednostki wojennej z XVIII w.
Lokalizacja wraku była w prawdzie znana już od roku 2003, jednak do tej pory sądzono, że jest to pozostałość po statku rybackim bądź handlowym. Po bliższym przyjrzeniu się, wyszedł na jaw prawdziwy charakter jednostki oraz bardzo dobry stopień jej zachowania. Nie od dziś przecież wiadomo, że Morze Bałtyckie wyjątkowo łaskawie obchodzi się z zalegającymi na jego dnie wrakami.
Nurkowie z „Badewanne” zbierali informacje i przygotowywali swoją dokumentację na temat tajemniczej jednostki od połowy 2004r, a wszystkie swoje prace prowadzili przy współpracy z fińskim Krajowym Ośrodkiem Badań i Dokumentacji Zabytków.
Co się tyczy samego wraku, dzięki rewelacyjnym warunkom jakie panują w Bałtyku (małe zasolenie, niska temperatura wody, brak światła), zachował się on niemal w idealnej kondycji. Pokład statku, pokład z działami, dzwon i wiele innych elementów okrętu, znajdują się w nienaruszonym stanie. Maszty są wprawdzie połamane, ale najprawdopodobniej doszło do tego podczas zatonięcia. Co ciekawe bukszpryt pozostał niezniszczony na swoim miejscu.
Na statku znajdowało się miejsce dla 12 dział, jednak tylko 6 z nich znajduje się na swoim miejscu. Nie jest pewne czy jednostka posiadała ich więcej wychodząc w morze, czy też pozbyto się ich, próbując ocalić okręt przed zatonięciem.
Poza armatami nie brakuje jednak niczego. Wokół możemy znaleźć pozostałości lin, przedmiotów codziennego użytku, a także koło sterowe. Luki pozostają otwarte, tak, że można przez nie dojrzeć ukryte w mroku przedmioty.
Mimo olbrzymiej pracy, przeprowadzonej eksploracji i zgromadzeniu materiałów, historia oraz nazwa okrętu, do dziś pozostaje nierozwikłaną tajemnicą. Dzwon, który jest na swoim miejscu, w przypadku jego podniesienia mógłby stanowić rozwiązanie tej zagadki, jednak władze fińskie, nie planują na tę chwilę wydobycia go.
Jussi Kaasinen – członek grupy „Badewanne” powiedział: „Mamy nadzieję, że nasze odkrycie rozejdzie się szerokim echem wśród ludzi zajmujących się historią marynistyki ze Szwecji, Rosji, Wielkiej Brytanii i innych nacji przejawiających swoją aktywność w tym regionie około 200lat temu, tak, że pewnego dnia uda nam się ostatecznie rozwiać tajemnice i poznać nazwę oraz historię wraku.”
Ponieważ brak informacji na temat nazwy i pochodzenia, grupa fińskich odkrywców, nadała jednostce roboczą nazwę „Donald Duck”, gdyż jak powiedzieli, swoim wyglądem przypomina jednostki przedstawiane w tym kultowym komiksie.
Przez wieki Bałtyk był głównym szlakiem handlowym do Rosji. Chęć panowania na morzu była główną przyczyną wielu konfliktów zbrojnych. Niewyobrażalna liczba świetnie zakonserwowanych wraków spoczywa na dnie Morza Bałtyckiego i tylko czeka na swoich odkrywców. Z takiego przekonania właśnie wychodzą członkowie „Badewanne”.
„Chcemy wnieść swój wkład w odkrywanie, poznawanie i ochronę tych niesamowitych śladów działalności człowieka na tym obszarze. Uważamy też, że naszym zadaniem jest zaprezentowanie ludziom tego, co na własne oczy, mogą zobaczyć tylko nieliczni.” – powiedział Juha Flinkman
Źródło: www.badewanne.fi