Jak informują badacze z Instytutu Morskiego w Gdańsku, udało im się zlokalizować wrak kolejnego samolotu, spoczywający na morskim dnie. Wrak, który jak wynika z wstępnych oględzin jest w dobrym stanie, może w przyszłości zasilić zbiory Muzeum Lotnictwa Polskiego.
Odnaleziona maszyna to najprawdopodobniej lekki bombowiec Douglas A-20. Produkowany w latach 1939-44, wchodził w skład uzbrojenia armii USA, Związku Radzieckiego, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Z użytku został wycofany w 1949r. (USA). Łącznie wyprodukowano 7478 sztuk w kilku wersjach.
Po przeprowadzonym rekonesansie ustalono, że stan zachowania samolotu jest nadzwyczaj dobry. Silniki są kompletne i nie zniszczone i posiadają nawet śmigła! Jest to o tyle zaskakujące, że przy zderzeniu z wodą, zazwyczaj delikatne w swej konstrukcji samoloty, rozbijały się na wiele fragmentów, zaścielając dno w promieniu wielu metrów. Jedynym elementem jakiego brakuje jest ogon, ale być może spoczywa on gdzieś w pobliżu wraku.
Z lakonicznych informacji na temat położniea wiemy, że bombowiec spoczywa na niespełna 20m głębokości w południowej części Morza Bałtyckiego (hehe). Brak dokłądniejszych danych podyktowany jest obawą przed szabrownikami, którzy mogą wybrać się po „pamiątki” z nowoodkrytego wraku.
Jak przypuszczają badacze, znaleziony egzemplarz zaliczał sie do 2908 maszyn przekazanych ZSRR przez USA w ramach programu Lend-Lease. Byłą to ustawa federalna z 11 marca 1941r. pozwalająca prezydentowi Stanów Zjednoczonych „sprzedawać, przenosić własność, wymieniać, wydzierżawiać, pożyczać i w jakikolwiek inny sposób udostępniać innym rządom dowolne produkty ze sfery obronności”. Ten akt prawny w znaczącym stopniu przyczynił się do zwycięstwa Aliantów w II Wojnie Światowej.
Znalezisko stanowi nielada gratkę, gdyż na świecie zachowało się (poza odnalezionym właśnie wrakiem) jedynie 12 sztuk amerykańskich Douglasów. Swoje zainteresowanie samolotem wyraża już Muzeum Lotnictwa Polskiego. Jak szacuje się, koszt wydobycia znaleziska zamknąłby się w kwocie ok. 200-300 tyś PLN.
Jak informuje dobrze znany naszym czytelnikom dr Benedykt Hac z Instytutu Morskiego w Gdańśku, samolot może zostać podniesiony jeszcze w tym roku. Konieczne będzie jednak najpierw dokładne zbadanie obiektu pod kątem pozostawionego uzbrojenia w tym bomb.
Źródło: dziennikbaltycki.pl, trojmiasto.pl, im.gda.pl