Niespełna miesiąc temu zaprezentowaliśmy na naszych łamach preparat Trislide pomagający w ubieraniu i zdejmowaniu mokrych skafandrów. Przygotowany z myślą o triatlonowcach siłą rzeczy zaczął pojawiać się wszędzie tam, gdzie korzysta się z pianek neoprenowych. Redakcja Divers24 otrzymała ów preparat aby sprawdzić co? jak? i czy rzeczywiście warto?
Nikogo chyba nie trzeba specjalnie przekonywać, że kilkukrotne ubieranie i zdejmowanie pianki nurkowej jest czymś mało przyjemnym. Szczególnie podczas nurkowego safari, gdzie do wody wchodzi się 3-4 razy dziennie i tak przez cały tydzień. Spray, który otrzymaliśmy, ma rozwiązać uczucie dyskomfortu związane z opisaną wyżej sytuacją.
Aplikacja trwa chwilę i nie sprawia żadnego problemu. Należy pamiętać aby równomiernie pokryć skórę warstwą preparatu. Po chwili jesteśmy już gotowi do wskoczenia (dosłownie) w piankę. Trislide sprawia, że powierzchnia naszej skóry robi się gładka niczym pupcia niemowlaczka, a w kontakcie z materiałem skafandra (czy jakimkolwiek innym) ewidentnie zauważamy pojawienie się „poślizgu”.
W efekcie sucha pianka daje się założyć bez problemu, zdecydowanie szybciej niż zazwyczaj. Ponowienie testu z mokrym skafandrem przynosi ten sam efekt. Niezależnie czy będzie to nasze 1, 2, 3 czy 10 nurkowanie tego dnia, możemy mieć pewność, że założenie neoprenu będzie szybkie i przyjemne.
Co ważne preparat zgodnie z opisem nie znika pod wpływem samej wody (po wszystkim bez problemu środek spłynął z mydłem). Miejmy nadzieję, że podobnie jak podczas naszego pobytu na basenie, zachowuje się on w ciągu całego dnia. Niestety nasz tester nie chciał podjąć wyzwania rozłożonego w czasie nieco bardziej niż 1h. Nie mniej jednak jego dwuznaczny uśmiech i zatrzymanie Trislide’a dla siebie, pozwalają nam twierdzić, że jeszcze jakieś późniejsze, tajne testy mogły mieć miejsce…
W trakcie samego nurkowania nie zauważyliśmy żadnej różnicy. Niestety preparat nie poprawia pływalności, trymu ani nie skraca dekompresji, no ale nie można mieć wszystkiego. Ciekawej obserwacji dokonaliśmy natomiast ubierając przymałą piankę (tzw. test poświątecznych kilogramów). Ci, którzy musieli wbić się kiedyś w za mały skafander wiedzą ile wysiłku i czasu trzeba poświęcić na te zadanie. Okazuje się, że posiadanie sprayu Trislide w naszym niezbędniku, może znacząco przyśpieszyć cały proces.
Zarówno w przypadku dopasowanej pianki, jak i tej nieco mocniej opinającej krągłości naszego testera, stwierdziliśmy brak śladów preparatu na skafandrze. Nie robiliśmy specjalnej przerwy pomiędzy naniesieniem środka a ubieraniem pianki. Na tej podstawie zakładamy, że nasz drogocenny skafander jest bezpieczny i nie będzie nasiąkał lubrykantem.
Podsumowując – jeżeli cierpicie katusze, męczycie się lub zwyczajnie odczuwacie dyskomfort wielokrotnie ubierając piankę, Trislide na pewno przyjdzie wam z pomocą. Łatwo i szybko rozpyla się go na ciało, a po chwili (dosłownie) macie na sobie ubrany skafander. Nie brudzi i nie schodzi przy kontakcie z samą wodą. Niewątpliwym minusem jest cena, wynosząca ok. 50pln za opakowanie o pojemności 150ml. W tym miejscu jednak każdy powinien zadać sobie pytanie – na ile wyceniam własny komfort?
Specjalne podziękowania dla Centrum Nurkowego „Tryton” z Gdańska!
Foto: Waldemar Wnorowski