W ręce naukowców z Finlandii wpadła butelka piwa, pochodząca z wraku, który zatonął na Alandach w 1840r. Dzięki szczegółowej analizie i współpracy z mistrzem browarnictwa, naukowcy będą próbować odtworzyć smak złocistego trunku, który spoczywał w głębinach przez ponad 170 lat.
Latem 2010r. na jednym z wraków koło Alandów, grupa nurków odnalazła kilka butelek piwa. Dzisiaj naukowcom udało się wyizolować 4 różne rodzaje bakterii, wykorzystywanych do produkcji popularnego trunku.
Jeżeli ta historia przywodzi wam na myśl inną, nieco podobną, to… macie rację. Butelki z piwem pochodzą z tego samego wraku, na którym odnaleziono najstarszego szampana zdatnego do spożycia i o którym było głośno nie tylko w środowisku nurkowym. W przeciwieństwie do swojego szlachetnego towarzysza podróży, chmielowy napój nie przetrwał próby czasu tak dobrze i tym samym nie miał szans trafić na żadną aukcję, gdzie osiągnie zawrotną cenę.
Piwo zachowało jednak blado-złoty kolor, a ślady na które trafili naukowcy, pozwalają im twierdzić, iż w skład receptury wchodziły róża, migdały oraz goździki. Kolor pozwala domyślać się, iż trunek warzono z niepalonego słodu.
W 1999r. miała miejsce podobna historia. Z wraku zatopionego podczas I Wojny Światowej, wydobyto kilka butelek piwa, w który wciąż były żywe drożdże! Poddane procesowi rekultywacji zostały wcielone do produkcji przez browar Slottskällans bryggeri pod nazw „Wreck Beer”. Niestety o ile drożdże przetrwały próbę czasu, to nie przetrwało jej same piwo i dzisiaj już nie jest produkowane.
Osoby zainteresowane wynikami badań, mogą pobrać je w formacie pdf pod tym linkiem.
Źródło: vtt.fi