Przekazy docierające z USA informują o śmierci nurka w jednej z najbardziej niebezpiecznych jaskiń Florydy – Eagle’s Nest. Kolejną ofiarą okazał się 53-letni Davin Brannon z Dover na Florydzie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi szeryf i lokalna policja.
Eagle’s Nest to miejsce owiane złą sławą. Od 1981 roku w pechowej jaskini zginęło łącznie dwunastu nurków, a trzeba pamiętać, że w latach 1999-2003, była ona zamknięta i wyłączona z jakichkolwiek nurkowań.
Bliscy ofiary twierdzą, że Davin był doświadczonym nurkiem, który posiadał wszelkie niezbędne przeszkolenie i praktykę, do tego typu nurkowań. Para nurków nie zamierzała zresztą zapuszczać się zbyt głęboko. Celem nurkowania był pierwszy przedsionek jaskini.
Nurkowanie tak naprawdę dopiero się zaczynało, kiedy pojawił się jakiś problem natury medycznej. Wypadek wydarzył się zaraz po wejściu do miejsca znanego pod nazwą „Ballroom”, które obaj panowie znali bardzo dobrze i w którym nurkowali wielokrotnie.
[blockquote style=”2″]„To nie była wina braku przeszkolenia czy niewłaściwego doboru sprzętu. Davin był w pełni przygotowany na te nurkowanie, które było zresztą dosyć prostym nurkowaniem technicznym. Po prostu coś poszło nie tak. David nurkował od połowy lat ’80 i doskonale znał swoje możliwości i ograniczenia.” – powiedział Bonert[/blockquote]
Gregg Bonert po zaistnieniu sytuacji awaryjnej wydobył swego przyjaciela na brzeg, a następnie wezwał pomoc. Niestety nic już nie dało się zrobić. Pomimo błyskawicznej reakcji, ratownicy po dotarciu na miejsce stwierdzili zgon. Dokładne przyczyny śmierci ujawni raport medyczny z sekcji zwłok.
Źródło: tampabay.com, rnrfonline.com
[pro_ad_display_adzone id=”25708″]
