Będąc wewnątrz środowiska nurkowego człowieka trudniej zaskoczyć. Płetwonurek wie i doskonale zdaje sobie sprawę, że otacza go grono wszelkiej maści oryginałów i szaleńców, których stać na wszystko i jeżeli trzeba zrobić coś, co zaszokuje i wprowadzi wszystkich w osłupienie, to drzemiące w nurkowej społeczności pokłady myśli kreatywnej, na pewno sprostają zadaniu.
Dlatego wystarczy porównać reakcję statystycznego Kowalskiego i nurkującego Kowalskiego (który w tym wypadku jest zupełnie inną statystyką), w momencie kiedy informuje się ich o narciarskich skokach pod wodą i pokazuje poniższy film. Szary zjadacz chleba przeciera oczy, rozdziawia usta i puka się po czole. Wariaci. Krótko zwięźle i na temat, obie półkule mózgu podejmują zgodą decyzję, co do definicji tego, z czym właśnie się zetknął ich właściciel.
Z kolei w przypadku nurkujących półkul i ich właścicieli, sprawa ma się zupełnie inaczej. Nikt nie zastanawia się i nie zadaje zbędnych pytań: Po co? Dlaczego? To Stoch czy Małysz? Tutaj wszystko jest jasne. Pomiędzy głową, w której zrodził się pomysł, skoczkiem i odbiorcą, który to tylko ogląda, jest nić porozumienia. To unikalna więź, którą reguluje przy każdym wdechu ciśnienie międzystopniowe w automacie nurkowym. Nawet jeżeli automaty leżą z resztą sprzętu w torbie.
Przejdźmy jednak do meritum, którym dzisiaj jest wspaniały wyczyn ekipy działającej po szyldem Extreme Diving. Nie jest do końca jasne, czy to wstrząsy wtórne po Małyszomanii, czy może fala uderzeniowa po sukcesie Kamila Stoacha w Turnieju Czterech Skoczni, ale stało się. Pierwszy skok na nartach pod wodą jest faktem.
[blockquote style=”2″]„Zawsze chciałem skakać na nartach, ale niestety, nigdy nie było mi to dane. Mam już 37 lat, więc wpadłem na szalony pomysł, by zrobić to, ale pod wodą – powiedział właściciel firmy extremediving.eu”[/blockquote]
Tęgie głowy z agencji reklamowych silą się, pocą i sapią nad pomysłami, z których żaden nawet nie ociera się o kreatywność, pomysłowość i umiejętność wykorzystania chwili – jaką niewątpliwie jest sukces Kamila Stocha w TCS – które skumulowane są w tym co zrobiła ekipa z centrum nurkowego extremediving.eu. A można bez banana i bułki? Jak widać można…
Wprawdzie wyjście z progu na głębokości 8 metrów było nieco chwiejne, ale pamiętajmy, że mamy do czynienia z amatorskim startem i – jak by nie było – debiutem w tej dyscyplinie. Możemy więc nieco przymknąć oko na małe niedociągnięcia w stylu. Zwłaszcza, że sam lot był poprowadzony po profesorsku i zakończony lądowaniem z telemarkiem!
Gratulujemy pomysłu oraz samego wykonania i czekamy na więcej! A jeżeli Ty drogi czytelniku masz podobnie niezwykłą historię, którą chciałbyś zobaczyć na naszych łamach, to nie zwlekaj. Koniecznie się z nami skontaktuj!
Tutaj znajdziecie więcej informacji o Centrum Nurkowym ExtremeDiving.eu.
[pro_ad_display_adzone id=”31298″]