Praktycznie każdy kto nurkuje, fascynuje się w mniejszym lub większym stopniu fotografią podwodną. Niezależnie czy są to wraki, jaskinie, ławice ryb czy piękne zdjęcia makro, to odnajdujemy w nich coś, co ciągnie nas pod wodę, interesuje i stanowi inspirację podczas naszego planowania i realizowania naszego rozwoju jako nurka. Ale czy ktoś z was słyszał wcześniej o robieniu zdjęć pod wodną przy pomocy legendarnego aparatu Polaroid?!
Dietmar W. Fuchs jest biologiem morskim, który w trakcie swojej kariery otworzył i prowadził z powodzeniem i sukcesami szereg magazynów nurkowych. Jednym z celów jakie przed sobą postawił, jest wskrzeszenie analogowej fotografii podwodnej. W świecie zdominowanym przez elektronikę i scyfryzowanym do granic, postanowił wykorzystać klasycznego Polaroida SX-70 z 1972 roku i przedstawiać podwodny świat za pomocą zdjęć analogowych instant.
O zmieniającej się sytuacji w fotografii podwodnej mówi w następujący sposób:
„Jako wydawca mainstreamowych czasopism nurkowych powitałem erę cyfrową z otwartymi ramionami. Nigdy wcześniej nie trafiało na moje biurko tyle rewelacyjnych zdjęć. Jednak z tą zmianą pojawił się nowy problem. Wyzwanie by zdobyć najlepsze ujęcie, wyjątkowy kadr, coś zupełnie unikalnego, najciekawszą historię – tego już nie ma. Tysiące świetnych podwodnych zdjęć zalało rynek. Fotografowie mogą polegać na swoim świetnym aparacie, dobrze dobranym obiektywie, drogiej obudowie podwodnej, świetnym systemie oświetlenia i w końcu na obróbce zdjęć w Photoshopie. To wszystko sprawia, że dzisiaj prawie każdy może zrobić zdjęcia zbliżone jakością do najlepszych kadrów, zrobionych przez najlepszych fotografów z jakimi zdarzyło mi się współpracować.”
Jak się okazało, pomysł na analogowe zdjęcia instant chwycił i szybko znaleźli się ludzie, dla których ten rodzaj fotografii wydał się na tyle atrakcyjny, by za nim podążyć i spróbować swoich sił wykorzystując pod wodą narzędzie, które posiada oczywiście dużo większe ograniczenia od dostępnych dziś zestawów foto.
Swój egzemplarz SX-70 Dietmar zdobył na ebayu, natomiast okazało się, że do dziś przetrwała tylko jedna firma zajmująca się produkcją i sprzedażą filmów do fotografii instant. Teraz pozostawało już tylko znaleźć właściwą obudowę. Rozwiązaniem okazał się być produkt istniejącej od 1962 roku, popularnej marki Ikelite.
Efekty są – jak twierdzi sam autor – specyficzne i unikalne. Jednak jest to coś, czego możesz się spodziewać po sprzęcie, który oferuje tylko dwa rodzaje ustawień i posiada drobniuteńką lampę błyskową. Jednak jest to coś do czego dążył. Nie zależało mu na perfekcyjnych fotografiach pozbawionych duszy przez obróbkę graficzną. Chciał by na kadrach był widoczny trud i niedoskonałości, nadające każdemu ze zdjęć unikalny charakter, czyniąc je jedynymi w swoim rodzaju.
Wprawdzie nie są to zdjęcia, które mogły by powalczyć o miejsce na okładkach czasopism, ale sam autor widzi w nich artystyczny potencjał i unikalność, o którą bardzo ciężko w świecie fotografii cyfrowej.
„Mam nadzieję, że udało mi się znaleźć sposób na powrót kreatywnej analogowej fotografii podwodnej. Bardzo bym tego chciał” – podsumowuje fotograf.
Źródło: divephotoguide.com, magazine.the-impossible-project.com