Na dziś mamy dla was coś zupełnie wyjątkowego. I nie chodzi tylko o fakt, że po raz pierwszy (!) zrealizowaliśmy materiał w formie video-wywiadu. Osobiście największe wrażenie (może dlatego, że całość była skutecznie trzymana w tajemnicy i w ogóle się tego nie spodziewałem) zrobiła na mnie aplikacja Wrecks 3D i dziś do waszych rąk, oczu i uszu oddajemy rozmowę z twórcami tego niezwykłego projektu.
Osoby obecne na Baltictech 2015 na pewno nie przegapiły stoiska ekipy Wrecks 3D, gdzie korzystając ze specjalnych gogli, mogliśmy odbyć wirtualne nurkowanie na wrakach Zatoki Gdańskiej. Ci, którzy takiej okazji nie mieli, koniecznie powinni się zapoznać z zamieszczonym poniżej video i jak najszybciej przyjąć do wiadomości, że przygotowania do nurkowania wrakowego zmieniły się i już nigdy nie będą wyglądać tak jak przed weekendem 21-22 listopada 2015.
Aplikacja dostępna jest w tym momencie na androida, a w przygotowaniu jest wersja na urządzenia Apple (ma być gotowa do końca tego roku). Za skromną cenę € 1,99 możemy w naszej aplikacji kupić pojedynczy wrak, któremu chcemy się przyjrzeć, lub wydając € 9,99 możemy od razu kupić pakiet 8 wraków. W chwilę później na wyświetlaczu naszego telefonu, czy jakimkolwiek innym ekranie do którego podłączymy urządzenie z aplikacją, pojawi się trójwymiarowy obraz wybranej jednostki.
Z takim materiałem pomocniczym możemy świetnie zaplanować nurkowanie, zaczynając od zejścia w konkretnym sektorze, po jego eksploracje i powrót do zaplanowanego wcześniej miejsca. Dzięki szczegółowemu odwzorowaniu zatopionych jednostek, schodząc pod wodę, zaskoczyć nas może tylko kiepska widoczność, ale nawet wtedy nie powinniśmy mieć problemu ze zlokalizowaniem charakterystycznych elementów, z którymi zapoznaliśmy się podczas breefingu z wykorzystaniem Wrecks 3D.
Bardzo ciekawym wsparciem dla aplikacji są „znaczniki”. Są to odpowiednio przygotowane plansze, po najechaniu na które smartfonem, uzyskamy na wyświetlaczu obraz wraku. W przygotowaniu są również gogle dedykowane do Wrecks 3D, które umożliwią nam „przejście” w wirtualną rzeczywistość. Ich cena powinna być relatywnie niska, gdyż całą elektronikę będzie stanowił nasz smartfon.
Co się tyczy video zamieszczonego w tekście, to powstało ono dosyć spontanicznie z wykorzystaniem mikrofonu za kilkanaście złotych, który gwarantował jakość budzącą rozpacz. Nie mniej efekty naszej pracy przeszły najśmielsze oczekiwania i możecie spodziewać się, że w najbliższej przyszłości wywiady w formie video zagoszczą na stałe w repertuarze D24! Już niebawem kolejny, którego bohaterami będą ludzie związani z portalem diversguide.eu