W Jeziorze Białym, koło Lublina, grupa nurków zatopiła specjalnie przygotowany na ten cel, kadłub śmigłowca Mi-2. Wrak spoczął na środku jeziora, gdzie będzie stanowił atrakcję turystyczna dla odwiedzających to miejsce nurków oraz miejsce do ćwiczeń dla grup nurkowych np. straży pożarnej. Całość była wspólną inicjatywą Centrum Nurkowego Scuba Extreme z Lublina oraz PWSZ Biała Podlaska.
Galeria zdjęć z zatapiania śmigłowca
19 lutego 2012r. korzystając z warunków jakie stworzyły silne mrozy, przetransportowano śmigłowiec po lodzie na miejsce spoczynku i dokonano jego zatopienia, w specjalnie przygotowanym przeręblu. Jak twierdzi organizujący całą akcję Piotr Tokarski, z Centrum Nurkowego Scuba Extreme w Lublinie, śmigłowiec specjalnie przygotowano zanim spoczął na dnie.
„Kadłub Mi-2, został oczyszczony w Świdniku z wszelkich elementów mogących stanowić zagrożenie dla nurków i środowiska
Jest to jednak dopiero pierwsza część operacji umieszczania maszyny pod wodą, gdyż wiosną, planowane jest jego podniesienie i umieszczenie na specjalnie przygotowanej platformie. Poprawi to dodatkowo bezpieczeństwo i ułatwi nurkowanie.
Mi-2 został oznaczony na mapie oraz na jeziorze, przy pomocy specjalnej bojki. Wraz z zatopionym wcześniej jachtem, będzie największą podwodną atrakcją w okolicy. O zgodę na jego zatopienie, wystąpiła jeszcze w zeszłym roku Państwowa Szkoła Wyższa w Białej Podlaskiej.
Całą sytuacja wywołała prawdziwą falę oburzenia wśród lokalnej społeczności. W internecie pojawiła się masa negatywnych komentarzy, a do urzędów zaczęły spływać skargi. Postawa obywatelska godna pochwały, gdyby… była poparta odpowiednią wiedzą. Organizatorzy akcji, posiadali oczywiście wszystkie zezwolenia, jak i błogosławieństwo władz. Potrzebna była jednak cała kampania we wszystkich lokalnych mediach, aby uspokoić domorosłych ekologów.
Nie od dziś wiadomo, że na całym świecie prowadzi się kontrolowane zatapianie wszystkiego, co może pod wodą stanowić atrakcję dla nurków. Od łodzi, przez auta, czołgi, samoloty po wagony metra i olbrzymie lotniskowce. Jednak magnes na nurka-turystę, to tylko jedna z zalet posiadania przez akwen sztucznej rafy. Miejscowa fauna i flora bardzo szybko doceniają zatopione obiekty i czynią z nich źródła tętniące życiem. Wystarczy jedno zanurzenie na takim wraku, aby przekonać się, że stanowi schronienie i siedlisko dla wielu gatunków.
Wrak helikoptera osiadł na głębokości 20m, dlatego nie ma też mowy, aby stanowił zagrożenie dla wypoczywających w tym rejonie turystów, czy wędkarzy. Tych drugich może jedynie złościć fakt, że rybę schowaną wewnątrz Mi-2, będzie dużo trudniej skusić przynętą z haczyka.
Źródło i Foto: Centrum Nurkowe Scuba Extreme